środa, 9 lipca 2014

Under the skin / Machine



2013 to był całkiem niezły rok dla sci-fi.

(O Her i UC już była mowa, na dwa inne przyjdzie czas. Póki co - Under The Skin i Machine)

Jaki motyw oba filmy ściśle łączy, staje się jasne w zasadzie od początku, nie ma co się rozwodzić na ten temat. 

Należy jednak postawić sprawę jasno. Różnice między tymi filmami są kolosalne. Borys Strugacki napisał, ja to kulawo powtórzę, że jajko to jajko, niezmienne, jak się uprzeć to co najwyżej można znieść takie samo, gdyby - jak pisał - zrobić z jajka jajecznicę czy wbić do szklanki, to już nie to samo jajko a zupełnie inny gatunek. Tak jest tutaj, jajko to sci-fi, z tym, że pierwsze to jajecznica - (za filmwebem) bełkot stworzonym dla pseudointelektualistów, by mieli się czym jarać i zarzucać innym "niezrozumienie", drugie zaś ugotowane na miękko - kino akcji, wiernie wskrzeszające cyberpunkowego ducha lat '80... 

Dwie godziny spędzone ze Scarlett Johansson są prawdziwą (audio)wizualną, hipnotyczną ucztą. Po olśniewającym Her, tym razem miała okazję zagrać całym ciałem, dość odważnie, należy nadmienić. Niestety, film uczy, że należy wracać szybko do domu i nie ufać nikomu, bo nawet Scarlett Johansson może nie być tą, za którą się podaje.

Machine też ma swoją moc hipnotyzowania, chociaż nie opierajcie się wrażeniu, że wymieniona tu nieco na doczepkę,  tak czy siak, klimat przesącza się przez ekran i kapie na podłogę, zewsząd dobiegają echa kultowych SF.  Daje radę.

No i co, no i tyle, mało, cóż poradzić. Polecam Under the skin. Oczywiście jeśli, tak jak ja, jarasz się pseudointelektualnym bełkotem. 

3 komentarze:

  1. W zasadzie mogłabym zakrzyknąć, że pierwszy plakat to w końcu minimalizm, które uwielbiam...ale nie. Jest dość oryginalny, jest ubogi we czcionki wszelakie, w przebłyski, kolory, podkreślenia, wykrzykniki komentarze njujortajmsa, ale tak czy owak wydaje mi się z leksza mdły. Bawi mnie też nazwisko Scarlett, tak idealnie na miejscu, gdzie kieruje się wzrok większości mężczyzn.
    A drugi plakat jest...nie w moim guście, ale słowa złego powiedzieć nie mogę. Sama bym się doczepiła trochę tej wiązki 'niebieskiej flegmy', ale to już..nie w tym rzecz.
    Chce obejrzeć UTS, też spojrzałam się w miejsce napisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjąwszy całą wiktoriańską otoczkę, akcja przebiega niemal identycznie jak w "Masce" Lema. Bez trudu wychwycisz mnóstwo podobieństw!

      Usuń
    2. a niebieska flegma przywodzi na myśl snop światła z pierwszego Trona.

      Usuń

Czym się różni jeden porządny człowiek od drugiego?