Dziwne istoty i insze monstra.
Oba filmy zbierają wśród widowni oceny nad wyraz skrajne.
Siłą Monsters jest atmosfera. Budowana dzięki niekanonicznemu dla gatunku (czyt. mało wybuchów i drętwych one-linerów) przedstawieniu świata i bohaterów borykających się ze skutkami inwazji. Czy pojawienie się monstrów sprawi, że życie mieszkańców biedujących wiosek i miasteczek ameryki południowej stanie się w znaczącym stopniu gorsze czy lepsze, że ich zwyczajne troski stracą na znaczeniu? Czy pacyfistycznie nastawiony młody fotograf porzuci aparat i pokona über-herszta Obcych, w pojedynku na pięści? Czy jego towarzyszka, piękna urodą dziewczyny z sąsiedztwa, popisze się nagłą, z powietrza wziętą biegłością we władaniu bronią białą i palną? Nie, nie, nie! Nowe monstra nie straszniejsze od samego człowieka, wciąż zdolnego do każdej podłości, wpasują się obcy w krajobraz i zechcą jak człowiek - żyć. Wszystkiego dopełniają zgrabne wątki romantyczne (łącznie dwa:).
Inne środki zastosowano w Istocie, tutaj wszystko jest groteskowe i przerysowane. Film zrobiony bez nadęcia, bez zahamowań - na luzie. Nawet laboratoryjny kitel zrywa tu ze sztampą gdy odtwórca głównej roli Adrien "Pianista" Brody, naszywa nań pagony i naszywki rockowych kapel. Należy więc, jak ów kitel, odpuścić na półtorej godzinki powagę i można oglądać: Tytułowa Istota to efekt eksperymentu przeprowadzanego nieoficjalnie i w antraktach realizacji dużego projektu zleconego przez (upiornie złą i pozbawioną skrupułów) korporację - rozchodzi się o wyhodowanie czegoś na kształt żywych i reprodukujących się worów mięsa, które zastąpią zwyczajne bydło. Oficjalna wersja eksperymentu napotyka trudności a jej nieoficjalna wersja... wymyka się z pod kontroli. Oczywiście zabawy z genetyką w filmie sci-fi zawsze kończą się sporą aferą. Wszystkiego dopełnią zgrabne wątki romantyczne (łącznie dwa :). Film kontrowersyjny. Na tyle kontrowersyjny, że bardzo długo zwlekałem z seansem, którego później nie żałowałem w ogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz