czwartek, 12 grudnia 2013

Wszystkie niniejsze wydarzenia i postacie są prawdziwe.


Wszystkie niniejsze wydarzenia i postacie są prawdziwe. 


  Racja. Nikt, z wyjątkiem totalnych oszołomów, nie potrafi odmówić im uroku. Są pociągające. Każdy walczy z pokusą oddania się im bez reszty. Należy jednak zachować zdrowy rozsądek.  Dystans, którego nigdy mi nie brakowało, dlatego też nie dawałem się porwać teoriom spiskowym.

  Tym razem, dystans drastycznie się skrócił, zdrowy rozsądek przeszedł na stronę wroga. Poczułem się zaszczuty i samotny. Tak poczuć się może człowiek któremu nagle, w połowie drogi, zgasło światło na klatce schodowej. Zaczęło się niewinnie, raczej śmiesznie niż poważnie...

wtorek, 9 kwietnia 2013

Pora Sucha część 1.35




     2… Włosy pod hełmem szybko się przetłuszczały i właśnie miarka się przebrała. Kirył wyrzucił hełm w diabły. Pacnął żałośnie w gęste błoto i zapadł się w nim obrażony. I Kirył i hełm. Siedział nieopodal tlącej się jeszcze pancerki. Znaczy się Kirył siedział. Hełm-  jak zaklęty- wyniośle milczał, leżąc w błocie. Siedział tak właśnie Kirył z Wołodią, palili na spółkę ostatniego papierosa. „Macie zapalić?”, wynurzył się z nie-wiadomo-skąd jakiś szeregowiec rodzimego umundurowania, nadszarpniętego zębem czasu. Zarówno umundurowanie jak i jego właściciel byli nadszarpnięci czasem jaki bez wątpienia musieli tu wspólnie spędzić- na oko jakiś rok, miesiąc, tydzień lub jeden dzień – tutaj każde z tych słów znaczy tyle samo co „niewyobrażalnie długo”. Tak czy siak, żołnierz zapytał równie bezceremonialnie jak bezceremonialnie uwalił się obok nich.

niedziela, 24 lutego 2013

Ej Duli Duli



  W internecie jest wszystko to, o czym można by przypadkowo pomyśleć, nie zdziwiłbym się jakby były tam też moje wszystkie myśli i wspomnienia. Chociaż jak tak dalej pójdzie ta moja internetowa wylewność, to tak właśnie będzie. Po za tym, to przyjemne, że tyle osób odbywało takie same sentymentalne podróże.

środa, 20 lutego 2013

PILNE!!

Niepokojące wiadomości. Wszechświat nie jest wieczny.

Ostatnie doniesienia sugerują, że przyszłość Wszechświata stoi pod znakiem zapytania - informuje Reuters.\  onet news.



W imię Ojca, Syna... Onecie Ty wieszczu, Ty proroku, Ty promieniu mrok nocy rozświetlający !


A tak Ps.  Czwartek 21.02.2013

Bella zmodyfikowana na CC 3.0 stąd od Gage Skidmore
 

Kristen Stewart NAJMNIEJ SEKSOWNĄ aktorką! \ pudelek huhuh to jest prawdziwy nius. Cóż po królewnie Śnieżce spodziewałem się właśnie czegoś takiego. 

 

nie przejmuj się, ja Cię lubię. 

 

niedziela, 10 lutego 2013

Naprawdę smutna popijawa

   
 Głupiemu radość, jak to ostatnio zasłyszałem. Szukałem wspomnianej, rzekłbym, jak głupi. To tu to tam. Zaglądałem w poszukiwaniach, pod kamień, pod tapczan i pod dywan. Wzbogaciło mnie to o złotych czterdzieści, ale jakakolwiek poprawa wciąż czaiła się o centymetr dalej niż wyciągnięcie ręki.

    W czym znów mam egzystencjalny problem? W literaturze tym razem. Każda kolejna wizyta w bibliotece i każda kolejna książka, wiąże się z jakąś smutną refleksją i nieubłaganymi wnioskami ontologicznie niepokrzepiającymi, jeśli idzie o kondycje świata ew. jego mieszkańców. Próbowałem na różne sposoby- najpierw zmieniałem biblioteki- ze smutnej osiedlowej, na wesołą spłodzoną przez Unię E. i Miasto S., na monumentalnej Książnicy P. kończąc, potem zmieniałem działy/autorów/narodowości/ gatunki, gdy organizacyjne kombinacje wyczerpano, sięgnąłem do metodologi- godziny czytania/okoliczności/oprawa/podjadanie itp. itd. Nic to, oczywiście nie dało. Wciąż jakbym wypożyczał w kółko tę samą książkę. Jakby zapisane strony zapisała jedna ręka, jakby każda autorstwa jednego umysłu była. Wszystkie zdawały się być efektem ogólnoświatowego plagiatu i odtwórstwa.


    Nawet gdy przysięgałem przed sobą samym, tym razem coś, daj Boże, wesołego, optymistycznego, wiedziony nad-lub przeciwnie właśnie całkiem-naturalną siłą, popełniałem kolejne literackie samobójstwo. Głupiemu radość? Zadręczyłeś się pierwszym tomem niezwykle przygnębiającej historii? Następna wizyta w bibliotece, następna obietnica, dobre intencje, bezwiednie wypożyczenie historii smutnej tom drugi. I choćbym się mocował, pot spłynie mi po plecach, pociemnieje mi przed oczami, nie ma rady, choćbym chciał, inaczej nie dam rady.


    Dopiero Tata, jego nieskończenie głęboka i niezmiernie dwuznaczna w swym geniuszu myśl, oświetliła cały problem. Zasadniczo, wszystko jest smutne, co zostało napisane. Smutne, albo całkiem źle napisane  co też, samo w sobie, jest smutne.


    Nic wesołego. Ot, choćby- Jakub Wędrowycz jest, owszem, zabawny, ale bije z niego taka patologia, że smutny jest w ogólnym rozliczeniu, optymistyczny więc - ni hu hu. Pilch dowcipkuje, a umiera na co drugiej stronie. Nawet Mały Książę jest, może pokrzepiający momentami, ale dojmujący nieskończenie. 


  

środa, 6 lutego 2013

Pora Sucha




Pozwoliłem sobie, podpatrując Braci Strugackich, napisać coś o zbliżonym klimacie. Taki ukłon ze strony miłośnika. Ktoś zresztą mógłby mi, nie bez słuszności, zarzucić, że pofolgowałem sobie potraktowanie tematu łopatologiczne. Sądzę, że jak na domowy użytek, rzecz jest w granicach przyzwoitości.


Samych wydarzeń jak i, prosto mówiąc, nerwowej atmosfery tamtych dni, zapomnieć nie sposób. Wydarzenia omawiane równie żywo na uniwersyteckich panelach naukowych, jak i na popijawach przy obstawionych kieliszkami blatach stołów kuchennych w całym kraju (które to kieliszki z nie mniejszą przyjemnością, pojawiały się i na panelach gdy już, sama przez się, nauka niedomagała). Przedstawiciele której grupy zbliżali się prawdy, trudno orzec. 

Wiadomo KTO?, GDZIE?, i można się tylko domyślać PO CO?, ale to co najważniejsze i tak się wymyka. Sprawa zdaje się nie tyle biologiczna, co polityczna - gdy pojmować wąsko a filozoficzna - gdy szeroko. Wielu uważa, że  szczegółowe egzegezy w najbliższych latach do niczego nowego nie doprowadzą. Że wszystko co najważniejsze - już wiadomo Trudno opowiedzieć się bez zastrzeżeń po którejkolwiek ze stron. Spróbuję przedstawić rzecz tak, jak ją pamiętam, w chwili najistotniejszej, według mojej subiektywnej oceny. Nie mogę jednak obiecać, że pomogę w odpowiedzi na pytanie: ewolucja czy rewolucja?

Zacznę opowieść w chwili, w której Sztukmistrz prosi ładniutką ochotniczkę z widowni. Zakończę na krótko po tym, jak Dorotka znika w magicznej skrzyni. Po przeciągających się brawach - w końcu całkiem milknących - Sztukmistrz kłania się, dziękuje za uwagę i kończy spektakl. Kurtyna opada. Naszej Dorotki nie ma. Czy jeszcze kiedyś ktoś zobaczy Dorotkę? Czy inne Dorotki powinny się bać?

piątek, 1 lutego 2013

Cyberpunkowy romans.

http://soundcloud.com/innergun/ign007-krojc-pirx-terminus-ii

Dawno Dawno temu, w neoHeliopolis...

- Obiekt w zasięgu.
- I vice versa, padnij!

***

  Krótka seria z automatu zamiotła ciemny zaułek. Ciemność została na mgnienie oka oślepiona nagłym blaskiem, zapalona żywym ogniem. Ogłuszający trzask - jak gdyby kto strącił z drabiny skrzynkę z narzędziami - ucichł - zanim jeszcze podpity majster zdążyłby zmiarkować co zacz i zakląć z niesmakiem.

  Zapadła smolista cisza, oblepiająca ściany, zdawała się zatykać wszelkie otwory z których mógłby dobyć się choćby najcichszy dźwięk. Cisza opadła na ulicę, stopniała, spłynęła w studzienkach, bo nagle - w ciemnym zaułku, ostatecznie skapitulował wózek sklepowy. Z brzęknięciem obalił się na bruk, wysypując jakieś nieokreślone śmieci, wprost w kałużę ozłoconą światem z latarni. Wózek przełamując niezręczną ciszę, w tym pojedynczym spazmie wyraził rozgoryczanie niesprawiedliwym losem - ośmielił leżącą obok kupę szmat. Kupa szmat jak gdyby chcąc zachować dobre maniery- podtrzymać konwersacje - poruszyła się, jak gdyby kurcząc w sobie i dobywając z siebie zdławione pojękiwania. Tak to bywa, gdy kupa szmat okazuje się człowiekiem którego przed chwilą przeszyła seria z automatu. 

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Jak ten czas się rozpędził!

  Rok się zmienił, miesiąc, o zgrozo, też, czas na drugie trataratataratatam opowiadanie. Trzeba je tylko dokończyć, żeby miało zakończenie. I w zasadzie dodać początek, ale to na końcu. 

 Po za tym, będzie to miła, przynajmniej na pewno dla mnie, odtrutka na zmierzch, czyli najpewniejszy powód przeziębienia.

piątek, 25 stycznia 2013

Chciałem tylko krwi.


"Być może znaczna część kilkulatek, zaczytujących się w czasopiśmie „Witch”, z czasem wyrośnie ze swoich dziecięcych fascynacji. Ale bardzo szybko popkultura zbombarduje je kolejną dawką oswajania z okultyzmem, wampiryzmem czy nawet satanizmem."\ Jak zawsze wiedząca swoje Fronda-

 - I ma świętą rację w swej dziejowej misji, bo oto, na biedne omotane okultyzmem dziewczynki, które wyrosną z serialu Witch, już tuż, tuż - ostrzy sobie na nie kły Zmierzch. Jeżeli i tego będzie mało, a podczas kolędy kropiona woda święcona nie spopieli ich żywcem, dzieła dokończy  Grej i jego rozliczne twarze. Czy co też jeszcze, z boską pomocą, ujrzy światło dzienne do tego czasu, niechybnie zaskarbiając sobie wielomilionową publiczność płochych duszyczek. 



   Skonfrontowałem ostatnio lekturę Zmierzchu, z lekturą 50 twarzy Greja. Trudno na gorąco powiedzieć, czym różni się jedno od drugiego. Chociaż tutaj jednak pokuszę się, z lekkim, może nieco pochopnym, wskazaniem na stronę zmierzchu. Być może dlatego, że lepiej i milej wspomina się to co przypadło nam jako pierwsze, ale nie tylko dlatego. Chłopak o kasztanowych włosach był, za każdym razem ustami Belli - malowany przez panią Meyer - wyjątkowymi epitetami, nie przechodzącymi przez usta, bez uprzedniego zroszenia ich sporą dawką tęczowych wymiocin... kwiecistymi wiązankami dopasowanymi to na okoliczność perłowych zębów a to z okazji co i rusz zmieniających kolor wampirzych oczu. O takim Greyu nie dowiedziałem się niczego, po za tym, że był bardzo, ale to bardzo przystojny. I tyle. Przepraszam bardzo, nie po to rzucam się chciwie na tego typu lekturę, żebym miał sam odwalać robotę za autorkę. "Sam go sobie wymyśl". Dobre sobie.

 Ciekawe jakby Grej zaśpiewał, gdyby Marsellus Wallace zadzwonił po kilku czarnuchów, żeby tam do niego przyszli, popracowali nad nim z obcęgami i palnikiem. Ciekawe czy nadal sprzedawałby się tak chętnie, w ilości egzemplarza na minutę. 

 Podjąłem trudną decyzję, czas powziąć czasową przerwę od tych klimatów. Bo to już poszło trochę za daleko i zaczyna mi być wstyd za siebie. Z jednej strony, jestem gotowy na więcej, z drugiej - trzeba się szanować.  






  Z chęcią zakosztuję przy jakiejś okazji prozy Grocholi, to będzie ubaw.

czwartek, 10 stycznia 2013

Kurdeno.

  Niech to szlag. Mój komputer padł ofiarą podłego wirusa. Pożarł i starł na proch cały mój Folder Bazę z tekstami, zdjęciami, filmami i czym jeszcze. Unieszkodliwił antywirusa i wlazł jak do siebie. Ale bramy zostały zamknięte, a bestia uwięziona. Nie ma ucieczki i prędzej pożoga strawi cały system, nim to coś ujdzie stąd żywcem. Wytaczam haubice, wgrywam nowy antywirus. Nie obchodzi mnie już zawartość tamtego folderu, już się wypłakałem... nieważne. Teraz chodzi już tylko o zemstę. Będzie krwawa. Ma ścierwo zginąć, w potwornych męczarniach, będzie palony ogniem, szarpany stalą i bity pokrzywami. Gdy już z nim skończą spuszczone z łańcucha antywirusa wściekłe psy, gdy już zadepczę go do samej ziemi, tak że od szyi w dół będzie grubości kartki papieru- splunę plugastwu w twarz i spuszczę w toalecie. Argh. 

Antywirus już robi swoje. 

 Po całonocnej obławie, która skutecznie odciągała mnie od obowiązków służbowych, na 1 136 400 wylegitymowanych i zeskanowanych mieszkańców mojego laptopa, zostało schwytanych dwóch terrorystów. Ich bezprzykładna zbrodnia została przykładnie ukarana. Tylko dwie chore komórki dokonały takich niepowetowanych strat.

 Laptop ogłasza tydzień żałoby.

środa, 9 stycznia 2013

50 buziaków Greja

"Najszybciej sprzedającej się książki w historii, który należał do tej pory do Harry'ego Pottera. Wiadomo już, że powstanie ekranizacja skandalizującej powieści"
\pudelek

Obsada: 

<Oni naprawdę chcą mnie w tym filmie!> - zachwycał się Bieber.
\też pudelek
 

"Błagam, tylko nie ona !! zniszczy mi wizerunek Anastasii, tak jak zniszczyła Belli .. "
\filmweb

Oczywiście, o skandalizującej powieści tylko słyszałem, a wszystkie te ploteczki można włożyć między bajki, akcję reklamową i co tam jeszcze ale i tak.. oooo bawię się świetnie .... 



Uwielbiam popkulturę i chwała tym, którzy są jej odbiorcami, bez nich życie ogarniętych ludzi byłoby puste. Marzę o tym, żeby powstał film z Bieberem i Bellą w rolach głównych. Kunszt aktorski Belli jest mi już dobrze znany, a Justin będzie dopiero musiał udowodnić swą pozycję, ale jestem o niego dziwnie spokojny- ma u mnie duży kredyt zaufania. Pewnie nawet kiedyś obejrzałbym z prawdziwą szyderczą przyjemnością. Chociaż, z opowieści wynika, cały czas na ekranie będzie się miało dziać to samo... Hmm... Tak jak w zmierzchu. POPcorn i colę!! 

CC 3.0 zmodyfikowane i pobrane stąd i stąd od Gage Skidmore i Joe Bielawa
 

09-01-3102

   Cykl pod tytułem "Co w akademiku piszczy...", bo do końca nigdy nie wiesz- sąsiad chrapie, dubstep party czy może tylko świat się wali. Oho. I nagle cisza. 

  Gdyby tajemnicza wszechmocna siła, za każdym razem gdy zza ścian dobiegnie Disco Polo albo potwory "Barbie Girl",  uśmiercała słodkiego kotka, na świecie rychło skończyłby się słodkie kotki. I zaczęliby umierać ludzie. 

Czym się różni jeden porządny człowiek od drugiego?