Jeden współlokator umila sobie obiad wynurzeniami Kolonki, Max musi mówić bardzo głośno, żeby wszyscy w okolicy słyszeli jak jest. Drugi współlokator rozgrywa nieustającą sesję w jakiejś młócce online, specjalnie robi to na tyle głośno, żeby w całej kamienicy nikt nie miał żadnych wątpliwości co do tego, z jak wielkim skurwielem wszyscy mamy tu do czynienia. Ja jestem najbliżej i nie mam żadnych, owszem, to wielki skurwiel. W dni takie jak te, odechciewa się życia, na domiar złego zepsuły mi się słuchawki, nie mogę się odciąć. Oczywiście oni nie mają tego kłopotu, nie używają słuchawek... nigdy. Tego też nie mogę pojąć. To pewnie nie ma większego znaczenia, ale z kronikarskiego obowiązku jestem zmuszony wspomnieć, że obaj są wyborcami skrajnej prawicy. Przypadek?
CC0 1.0 stąd |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz