Istnieje więc, jak sądzę, możliwość wykazania w sposób bardzo rozsądny, że to Pismo św. ilekroć przypadkiem wypowiedziało się na temat jakiegoś zagadnienia dotyczącego przyrody, a szczególnie spraw w mniejszym stopniu zbadanych i trudnych do zrozumienia, nie pominęło tego, aby nie spowodować zamętu w umysłach ludu i nie zniechęcać go do dogmatów bardziej tajemniczych. Dlatego zostało powiedziane, że Pismo z powodu dostosowania się do możliwości ludu nie powstrzymało się od zaciemniania twierdzeń bardziej podstawowych, przypisując nawet samemu Bogu cechy bardzo odległe i przeciwstawne Jego istocie.
[...]
W związku z tym wydaje mi się, że w dyskusjach dotyczących problemów przyrodniczych, nie należy zaczynać od powoływania się na autorytet odpowiednich miejsc Pisma, lecz do zmysłowych doświadczeń i koniecznych dowodów.
[...]
Po za tym Pismo, aby było powszechnie zrozumiałe, mówi o wielu różnych sprawach w sposób zgodny z powszechnie przyjętym znaczeniem słów, dalekich od prawdy absolutnej, przyroda przeciwnie, będąc nieubłaganą i niezmienną, nigdy nie przekracza zakresu wyznaczonych jej praw i nigdy nie dba o to, czy jej ukryte racje i sposoby działania są, czy nie są dostępne możliwościom poznawczym ludzi.
Della lettera a madama Cristina di Lorena W: Cackowski, Zdzisław. Poznanie. Antologia tekstów filozoficznych. Wydawnictwo Ossolineum, 1992.
Rzecz była napisana z emfazą na ruch ciał niebieskich, ale chyba problem aktualny w swej istocie do dziś.